wtorek, 20 listopada 2018

Dobre złego początki

Miałem więc już swoje narzędzia, a studia skończyłem z najlepszymi ocenami...

Moi rodzice byli ze mnie dumni, zawsze marzyli, by ich jedyny syn osiągnął w życiu cel, który sobie obrał, a tym celem było właśnie zostanie stomatologiem. Co prawda jeszcze wtedy nie doszedłem do tego w stu procentach, ale ukończenie studiów było dla mnie pewnego rodzaju kamieniem milowym i wtedy moja przyszłość wydawała się nabierać wyraźniejszych kształtów. Niedługo potem jeden dentysta przyjął mnie na staż... doktor Rękoń się nazywał, niech mu ziemia lekką będzie... Przyuczałem się wtedy w jego gabinecie, byłem jego pomocnikiem i chłonąłem jeszcze więcej wiedzy, której tak łaknąłem. W międzyczasie pracowałem nad pracą doktorską,
(https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9LLfMKFu-l2tdTBCahoBm4eps3LEamuT9raD3wBlvCwMUl0IX4zuvc1EZ8RFpR-grEBXpg6DxrhlZv5Z0bRomdTbkcx_vO8_z7hpdK3YQDbOr7bXmzHKcWxyTUo3ORMO03v536LIxaRo/s1600/carta.jpg)
a staż przerodził się w pracę u doktora Rękonia, co pozwoliło na podwojenie liczby przyjmowanych pacjentów. Wtedy to była moja pasja. Łączyłem przyjemne z pożytecznym, robiłem to co lubię jednocześnie zarabiając pieniądze. Nie było tego dużo, ale po jakimś czasie pozwoliło mi, z drobną pomocą moich rodziców, którzy załatwili mi specjalną ofertę po znajomości, otworzyć mój własny gabinet dentystyczny. Kiedyś to było...

Ano było było! Tylko czy od tego gadania w gębie może trochę doktorowi nie zaschło?

Przerwał niedwuznacznie Włodzimierz.

No, właściwie to ja nie widziałbym żadnych przeciwwskazań...

Odrzekłem i pchnąwszy lekko pusty kieliszek w stronę starego Kowalczyka, skinąłem lekko głową. Nalał, i nim lekkie brzęczenie szkła ustało, wypiliśmy, zostawiając miejsce na ewentualne uzupełnienie. Szum w mojej głowie zaczął się powoli natężać, ale póki co tylko tak delikatnie, kontrolnie, co wciąż pozwalało zachować jasność umysłu. Tym razem nałożyłem sobie większą porcję śledzi w oleju oraz kilka marynowanych maślaków, chwyciłem kromkę chleba i zacząłem jeść.
(http://party.pl/porady/dom/kuchnia/maslaki-marynowane-jak-zrobic-maslaki-w-occie-107681-r1/)
Smakowało przepysznie, jeszcze lepiej niż zazwyczaj!      

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz