wtorek, 5 lutego 2019

El remordimiento

¡Rápido! Corramos detrás de él, antes de que haga algo estupido.

Gritó el alcalde y empezó la persecución. La alcaldesa se quedó con el cuerpo de su hija, estando demasiado impactada para reaccionar. Julian partió enseguida y yo detrás de él. Julian, adelantó al alcalde y fue rápidamente hacia adelante. Era mucho más joven que nosotros, entonces pudo intentar a parar al Adam. Nosotros seguimos corriendo, pero en menos de que canta un gallo, Julian desapareció siguiendo al Adam. Después de cinco minutos llegamos al pueblo. Vimos a una multitud reunida en frente de la casa de Celina. Había casi todo el pueblo. Vimos a señor Kowalczyk y el zapatero Maciej cos sus mujeres, doña Krysia de la tienda y un muchos habitantes más que formaban un medio círculo, mirando a lo que estaba pasando. Julian en el suelo, aguantandose la nariz que estaba sangrando y Adam golpeando la puerta y gritando:

¡Abre, afrontarás la muerte de tu hermana!

Le agarramos al Adam y le alejamos de la puerta. Julian se levantó después del golpe que seguramente le dio Adam y me ayudó a sostenerle.

Abre, hija, soy yo, tu padre.

Dijo el alcalde tocando la puerta.
(http://stolarstworustykalne.com.pl/wp-content/gallery/drzwi-zewnetrzne/4319.jpg)
Después de un tiempo, se oyó el sonido de la cerradura y la puetra se abrió. Celina salió fuera con las lágrimas en sus ojos.

No quería hacerlo, no tenía intención de hacerlo...

Su padre la cogió el brazo y entraron a casa. Él no quería que todos viesen lo que esta pasando. Agitó su mano para que entrásemos con Adam. Lo hicimos y cerramos la puerta. Los demás se quedaron fuera.

¡La mataste por celos!

Gritó otra vez Adam, pero el alcalde le mandó a callarse, nos dijo que lo soltásemos ya y preguntó, si esto fuera verdad.

Yo... yo no quería, padre... Es que Alina siempre tenía todo lo que deseaba y yo no... Y ahora encima la boda y un marido rico.

Pero yo no quería matarla... solamente la seguía cuando ella iba a recolectar las frambuesas por la mañana y cuando hablamos, estaba tan enfadada con ella que empezamos a discutir y al final la empujé, y ella cayó y di un golpe en la piedra con su cabeza. Intenté ayudarla, pero murió inmediamente. Me asusté y huí a casa. Desde entonces he estado en casa llorando y no sabía que hacer, padre.

Madre mía, Celina...

Dijo el alcalde y cubrió los ojos con sus manos. De repente Adam, cuando vio que todos están conmocionados, se acercó a la mesa con un salto, cogió un cuchillo y la dio tres puñaladas a Celina. En este momento entendió, que no todo es como en los poemas que escribe todos los sábados sentado en la sombra de los dos tilos en la colina. Lo que acabó de hacer no era una ficción... soltó el cuchillo rojo de sangre y cayó de rodillas.
(https://cdn7.dissolve.com/p/D1089_184_995/D1089_184_995_1200.jpg)
Todo fue muy rápido, que nadie fue capaz de reaccionar. El alcalde se acercó rapidamente y le di un golpe a Adam en su cara empujandole más lejos. Cayó de rodillas en frente de su hija y la cogió levantándola un poco. Celina respiraba rápido y la sangre goteaba de su boca.

Perdóname, papá...

Dijo y cerró sus ojos.  
 

Zemsta

Alina! Alina! Boże, kto ci to zrobił? Dlaczego?!

Krzyczał Julian lekko unosząc bezwładną już głowę swojej narzeczonej. Jej rodzice również klęczeli obok zrozpaczeni i mieli jeszcze nadzieję, że Alina w cudowny sposób się ocknie. Ale na to było już za późno. Stojąc za nimi, pękało mi serce patrząc na tę sytuację, ale nie próbowałem nikogo pocieszać, gdyż wiedziałem, że to w tym momencie nic nie da. Zastanawiałem się tylko co mogło się stać... czy potknęła się i niefortunnie uderzyła potylicą w ten kamień? A może ktoś ją popchnął? Musieliśmy dociec, jak do tego doszło.

Co się stało? Czemu tu wszyscy jesteście?...

Zabrzmiał głos zdyszanego młodego mężczyzny nadchodzący z oddali. Żyto odchylało się na boki a biegł przez nie Adam, młody, nieszczęśliwie lecz z wzajemnością zakochany w Alinie mężczyzna. Gdy zziajany dobiegł do malinowych krzewów i zobaczył swoją ukochaną martwą i leżącą na ziemi popadł w histerię. Rodzice Aliny ani jej niedoszły mąż nie wiedzieli o tym tajemnym romansie, a wszystkie plotki traktowali jako głupie gadanie wiejskiej ludności, która tylko szukała sensacji.

Ukochana! Czemu do wtedy nie przyszedłem sprawdzić, co się działo?! Wybacz mi, wybacz!

Mów natychmiast, co wiesz! - ryknął sołtys szarpiąc zapłakanego Adama za koszulę. 

To ona! To ona jej to zrobiła!

Kto? Mówże! Opowiadaj, co się stało! - krzyknęliśmy wszyscy zgodnie.

Siedziałem sobie od rana na tamtym pagórku, w cieniu tych dwóch lip, które tam rosną. Tak jak zawsze to robię każdej soboty...

(https://st2.depositphotos.com/1007283/6445/i/950/depositphotos_64457145-stock-photo-two-big-linden-trees.jpg)
...wtedy najlepiej pisze mi się moje wiersze. Tylko tam mogę się w pełni skupić na mojej twórczości. - kontynuował roztrzęsionym głosem - w pewnym momencie usłyszałem kłótnię. Były to dwa damskie głosy. Jeden z nich rozpoznałbym nawet z tak dużej odległości, jaka jest od lipowego pagórka do malinowego chruśniaka. To była Alina. Druga z kobiet strasznie na nią krzyczała, zdawała się mieć do niej pretensje o to, że ma wszystko, czego zapragnie jej kosztem... po chwili kłótnia ucichła, a ja, przysłaniając czoło dłonią próbowałem zobaczyć coś z oddali. 
(https://cdn.pixabay.com/photo/2017/07/05/13/53/barley-2474702_960_720.jpg)
Jedyną rzeczą, którą udało mi się zauważyć, była sylwetka brązowowłosej kobiety oddalająca się w pośpiechu przecinając zboże... To była Celina!

Łżesz! To niemożliwe! Jej rodzona siostra by jej nie zabiła!

Krzyknął sołtys czerwony ze wściekłości, lecz Adam kontynuował:

Powinienem był zareagować! Powinienem był pójść tam na samym początku, gdy usłyszałem kłótnię... 

...ale ja byłem pewien, że po prostu siostry się pokłóciły i wściekła Celina wróciła do domu. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że coś takiego mogło się stać! To było rano, kilka godzin temu... - rzekł Adam, po czym odwrócił się na pięcie w kierunku wsi i zaczął pędzić co sił w nogach, krzycząc:

Celina, zapłacisz za to!!!

   
 

Fría en el calor

¡Madre de dios!

Susurré jadeando. Ví la cesta con frambuesas tirada en el césped, el color rojo-rosado de las frutas se mezclaba con un charco pequeño de color borgoña, el cual salía de debajo de la cabeza de Alina. Ella estaba en el suelo con los ojos extensamente abiertos. Fue raro, el sol estaba brillando muy fuertemente, tanto que cada uno tendría que entrecerrar sus ojos. Pero Alina no. Ella los mantenía abiertos con una mirada ausente. El sol no le importaba ya. Me acerqué rapido para ver si puedo hacer algo, pero ella ya estaba fría. Su piel por el superficie estaba todavía muy calentada por el sol del mediodía, pero su cuerpo ya no... Acerqué mi oreja a su boca para escuchar, pero no oía nada. Tantos años de estudios me aseguraron que ya está demasiado tarde... Que ya no se puede hacer nada. Las hormigas ya empezaron a comer el jugo de unas frambuesas aplastadas y llevar trozos de las frutas a su hormiguero.
(https://st2.depositphotos.com/5278643/11681/i/950/depositphotos_116812874-stock-photo-raspberry-in-the-grass-berries.jpg)
Alina estaba muerta. Su nuca estaba sobre una piedra, la sangre ya coagulada salió de ella. Sus dos trenzas rubias, una manchada con la sangre, estaban en desorden y su corona de flores se secó un poco del sol tan fuerte. Me quedé muy impactado, por cinco minutos no sabía que hacer, no podía creer en lo que estaba viendo.

Tengo que volver y decirselo a sus padres...

A pesar de mi edad y del calor, corría muy rapido, como si estuviera jóven otra vez. Las afiladas orejas de centeno, me hacían daño en mis antebrazos y manos, el sudor mezclado con el polvo de granos causaba los picores en mi piel, pero por fin llegué al pueblo.

¡Señora, señora! Señor alcalde! ¿Dónde estáis?

La mujer del alcalde salió fuera de casa y preguntó porque estoy gritando. Cuando le dije que su hija estaba muerta, se quedó impactada y no quería creerme. Empezó a llorar y gritar, su marido salió de casa también. El alcalde, un hombre firme, cuando lo escuchó también empezó a llorar y abrazó a su esposa.
(https://www.fakt.pl/kobieta/zdrowie-i-fitness/poziom-bialek-we-lzach-pomoze-wykryc-chorobe-parkinsona/ys4p6rn)
Después de unos minutos me preguntaron:

¿Pero que pasó? ¡Dinos todo! 

Cuando les conté todo lo que sabía, el alcalde dijo que vayamos rapido al campo, pero la alcaldesa le paró y dijo que tienen que ir a la posada donde está alojado Julian, su aspirante yerno. Fui con ellos. Cuando lleguemos, el padre de Alina le dijo:

Julian... ven con nosotros rápido. Tengo que decirte algo... 

poniedziałek, 4 lutego 2019

W pełnym słońcu

Dzień dobry, pani sołtysowo! Jak się sprawy mają? 

Zapytałem kobietę po pięćdziesiątce, którą napotkałem obchodząc dom sołtysa dookoła w celu odnalezienia kogoś, gdyż drzwi frontowe były zamknięte a na pukanie nikt nie odpowiadał. Siedziała ona na odwróconym wiadrze, miała chustkę na głowie i nad miednicą z gorącą wodą trzymała bezgłowego koguta, oskubując go dokładnie z piór. 
(https://i1.imged.pl/miednica-stara-27259172.jpg)
Przez chwilę chciałem zapytać, czy to na weselny rosół, ale szybko ugryzłem się w język, domyśliwszy się, że skoro do wesela jeszcze tydzień, to na pewno ten kogut zostanie przyrządzony już jutro po porannej mszy.

Ach, szkoda gadać, panie doktorze...

...czasu do wesela coraz mniej a obowiązków nie ubywa, przygotowaniom nie widać końca. A właściwie to czego pan tutaj szuka? Aż się zdziwiłam, że tu pana widzę, bo coś ostatnio raczej się często na wsi nie pokazywał! 

Też sobie to uświadomiłem, więc postanowiłem w końcu przespacerować się i dowiedzieć się czegoś więcej o weselu pani córki. 

To idź pan tu, tymi drzwiami - przerwała sołtysowa, wskazując na wpół łysym martwym kogutem na tylne drzwi - ja teraz nie mam czasu, ale może dziewczyny będą bardziej skore do rozmowy. Ciągle siedzą u Aliny w pokoju kombinując coś z tą suknią!

O Jezusie! Dziewczyny, przykryjcie to szybko, bo jeszcze zobaczy! 

Krzyknęła jedna z kobiet na mój widok, na co inna odparła, że przecież nie jestem panem młodym, więc nic nie szkodzi. W końcu jednak wszystkie doszły do wniosku, że jestem mężczyzną, więc żeby lepiej nie zapeszać, zakryją suknię ślubną Aliny. Zanim zdążyłem otworzyć usta, jedna z nich powiedziała, żebym nie przeszkadzał, bo są bardzo zajęte i nie mają czasu na pogaduchy. Kolejna, natomiast stwierdziła, że właściwie to skoro nie mam nic do roboty, powinienem iść poszukać panny młodej, ponieważ potrzebują jej, żeby przymierzyć na niej suknię. Pomyślałem, że czemu nie, pomogę i zapytałem:

Ale gdzie ona może być w taki upał? Jest południe i słońce grzeje jak szalone!

Rano, kiedy pan zapewne jeszcze spał nieprzytomny, mówiła że idzie nazbierać trochę malin - odparła. Wtedy było rześko, więc pogoda była idealna na spacery po polach, ale teraz już dawno powinna była wrócić. Te krzewy malinowe rosną pod tym uschłym drzewem na polach, może blisko to nie jest, ale i tak już spodziewałyśmy się jej już od około godziny, doktorze. 

Dobrze, wiem gdzie to jest. Pójdę jej poszukać. Do zobaczenia!

(https://st2.depositphotos.com/4541049/11869/i/950/depositphotos_118696112-stock-photo-early-morning-on-rye-field.jpg)
Po krótkim spacerze doszedłem na skraj ostatniego gospodarstwa. Prawdą jest, że raczej tędy nie chadzam i nie wiem, czy jest jakaś wygodna droga prowadząca do tego drzewa. Postanowiłem więc pójść w linii prostej i przeskoczywszy przez rów, po chwili stałem już na granicy ogromnego pola złocistego żyta. Upał już mi doskwierał, a jeszcze miałem przed sobą dość długi spacer przez dojrzewające zboże. Jedyną ulgę przynosił powiewający od czasu do czasu lekki, delikatny wietrzyk, który poruszał kłosami żyta w taki sposób, że mieniły się one kolorem złotym i srebrzystym, co sprawiało, że rozciągające się przede mną łany sprawiały wrażenie bycia wielkim jeziorem o niezwykłym kolorze. Na błękitnym niebie nie było ani jednej chmurki. Słońce grzało niesamowicie.
Wyruszyłem.      

 


     

Los zapatos nuevos

¡Qué calor!

Pensé caminando por el lado izquierdo de la calle llena de piedrecitas pequeñas que entraban por los agujeros en mis zapatos, que, por cierto, ya se habían secado. La verdad, podría moverme un poco a la izquierda y pisar el cesped, pero no era seguro si prefiero estar pinchado por el cardo que crecía cada dos por tres entre la hierba, más de un débil dolor de las piedras en mis zapatos.

Tengo que comprarme un par...

Otra vez esta cosa vino a mi cabeza y decidí darle una visita al zapatero local, Maciej. Después de girar a la izquierda, cuando estaba cruzando el puente peatonal sobre un corriente pequeño, le ví de lejos a Maciej, el cual estaba sentado en un taburete, en frente de su casa y su zapatería que estaban juntadas, clavando los clavos a la suela de una bota con un martillo pequeño.
(https://holzbau.pl/admin/uploads/853c57b9559cd68726d3ac8d8233738500dd2b48/drewno1_03.jpg)
Me acerqué y le saludé. Aunque no hacía ningún esfuerzo grande ni se movía del taburete, su frente brillaba del sudor, por el calor que hacía. El zapatero fue un hombre obeso y levantarse para darme la mano le costaba un poco. Sin esperar mucho, le dije:

Maciej, ¿te acuerdas cuando me hiciste el último par de zapatos? ¿No? Yo tampoco. Por eso ya necesito algunos nuevos, que estos son ya para tirar.

Hombre, claro, sin problema - respondió Maciej y se giró para atrás, abrió la puerta de su zapatería, entró adentro y salió enseguida con un par de zapatos marrones de cuero - mira, tengo estos. ¿Te gustan? ¿Tú tenías el numero cuarenta y tres? Toma, pruebalos a ver si te vienen cómodos.

(https://thumbs.dreamstime.com/z/szewc-narz-dzia-25832815.jpg)

Vale, sí... me gustan, pero primero voy a ponermelos para probar. Por cierto, cuéntame algo de la boda, que últimamente no estaba muy interesado de este tema y la hija de Bożena me contó cosas de tal forma que ahora estoy incluso más perdido. 

A ver... yo no soy muy cotillero. Sé, que Alina, la hija de alcalde se va a casar con Julian, un caballero jóven, pero con una listeza para hacer los negocios. Por eso tiene bastante dinero y esto les gusta a los padres de la novia. Sin embargo, mi mujer y las otras que ayudan a Alina preparando el vestido, dicen que ella no quiere a Julian de verdad, sino a Adam, el 'gran poeta', ¡jajaja! Y él a ella tambien, por eso sufre tanto, que Alina se casa con otro. También mi mujer me dijo, que Celina, la hermana mayor de Alina esta muy celosa de ella, porque piensa que sus padres la tratan peor y siente, que Alina es su ojito derecho. No sé, si todo esto es verdad o no... no me gustan las cotillas, como te dije antes. Si quieres saber más, mejor pregunta a las mujeres en la casa del alcalde, las que preparan el vestido, seguramente sepan más cosas. Y por cierto, ¿qué tal los zapatos?

Muy bien, están comodísimos. Aquí tienes el dinero, muchas gracias por todo: los zapatos y las informaciones. ¡Hasta luego!