piątek, 18 stycznia 2019

Co w trawie piszczy?

Dobrze, mała, uciekaj do mamy pomóc jej trochę, ja już sobie poradzę.

Powiedziałem wstając z łóżka, po czym w oka mgnieniu nader gadatliwa dziewczynka wyskoczyła drzwiami wejściowymi, zostawiając po sobie jedynie echo piskliwego "do widzenia". Poszedłem do łazienki się wykąpać, po czym na śniadanie zrobiłem sobie duży kubek gorącej, czarnej herbaty i dwie grube pajdy żytniego chleba ze smalcem i solą. Po tych czynnościach znów poczułem się trochę lepiej, nie byłem spragniony ani już nie bolała mnie tak bardzo głowa, ale miałem wrażenie jakbym został przeżuty i wypluty przez jakąś gigantyczną kreaturę. Postanowiłem więc wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć świeżego powietrza.

Rzeczywiście widać, że przygotowania do wesela idą pełną parą.

Pomyślałem, gdy wyszedłem z ganku na nasłonecznione podwórko. Była już prawie jedenasta, słońce przyjemnie grzało w mój prawy bok, ale wciąż myślałem, czy aby nie miałem czegoś do zrobienia dzisiejszego poranka. Wszędzie wisiały ozdoby między innymi w postaci przyczepionych do sztachet w płotach sznurków z kolorowymi chorągiewkami oraz wiązankami świeżych i zasuszonych kwiatów.
(http://rychwal.pl/images/joomgallery/originals/doynki_gminne_wicia_2011_10/doynki_gminne_wicia_2011_34_20151217_1495844642.jpg)

Jaki to mamy dzisiaj dzień?

Zapytałem woźnicę przejeżdżającego obok wozu i dowiedziałem się, że jest dzisiaj sobota i jak mogłem tego nie wiedzieć, skoro dokładnie za tydzień córka sołtysa wychodzi za mąż. No rzeczywiście... nigdy nie socjalizowałem się za bardzo z mieszkańcami tej wioski, mimo tego, że mieszkam pośród nich od ładnych parunastu lat. Oczywiście nie odgrywałem nigdy roli wyrzutka, będąc niczym guślarz w zamierzchłych czasach, siedząc sam w swojej oddalonej od osady chatce, ale też nigdy nie byłem duszą towarzystwa, która by się interesowała wszystkim co się dzieje w tej niewielkiej społeczności.
(https://www.wroclaw.pl/go/download/img-08ef9b9f2df7bd0826c90f428525afe3/skuteczna-komunikacja-jpg.jpg)
Jakby tego było mało, od kilku tygodni moje kontakty międzyludzkie ograniczały się jedynie do zakupów w lokalnym sklepie i przyjmowania pacjentów mających problemy z zębami. Mój nieustanny nastrój przygnębienia, którego źródła nie jestem w stanie zlokalizować, był powodem tego odosobnienia, ale postanowiłem to zmienić, ponieważ przez to mimowolnie jednym uchem wpuszczałem, a drugim wypuszczałem wszelkie wieści dotyczące owego ślubu, a w końcu będzie to wielkie wydarzenie. Tak zamyślony, stałem przy furtce i w końcu zdecydowałem, że czas nadrobić ostatnie kilka tygodni ignorancji społecznej i wyszedłem dowiedzieć się co w trawie piszczy.   

wtorek, 15 stycznia 2019

La aclaración

¿Ya se ha despertado?

Preguntó una niña pequeña de más o menos once años, entrando a mi casa por la puerta.
- Me dijeron que esperase para que usted se despierte, aquí, en ese banco, justo al lado de su puerta. También me dijeron, que cuando usted llame muy fuerte por ayuda, debiera entrar y...

Espera, espera, espera. ¿Dijeron? ¿Quien? 

La pregunté sorprendido.

Mi madre y señor Kowalczyk y señora Kowalczyk y señora Krysia de la tienda también...

No podía imaginarme por qué tanta gente le ha dicho eso e iba preguntarla, ya abriendo mi boca.
(https://media.istockphoto.com/vectors/question-mark-drawing-vector-id638647924)

...que usted se espere un momento, todavía no le he dicho todos...

Es que también me lo dijo Adam, el cual todo el mundo sabe, que está enamorado de Alina, pero Alina se va a casar con Julian, pero mi madre dice, que ella prefiere a Adam, pero a pesar de esto está prometida a Julian, porque él tiene mucho dinero y no es tan patoso como Adam, entonces les gusta más a los padres de Alina porque para ellos sería mejor yerno que Adam. Y yo creo, que a Alina también le gusta el dinero de Julian, pero de verdad quiere a Adam con un amor mutual...

¿Que? ¡Me he perdido al principio!

...y encima del todo está Celina, la hermana de Alina - seguía la niña - que siempre está muy celosa de su hermana pequeña y, como dice mi mamá, adrede quiere enamorarle a Julian de ella. ¡Que tontos son los adultos!

No se puede negar... pero bueno, por favor, ¡Dime, por fin, ¿por qué tanta gente te ha dicho que me espararas esta mañana?!

Pues... todos estuvieron preocupados por usted. Es que todos salieron de sus casas anoche, que todavía no era muy tarde cuando usted volvía a casa con ayuda de don Kowalczyk. Cantaba tan fuerte, que todos querían saber lo que estaba pasando y por eso salieron.
(https://st2.depositphotos.com/4790381/8068/v/950/depositphotos_80686076-stock-illustration-notes-on-the-stave.jpg)

Y en aquel momento, como yo también estaba en la calle con mi mamá, me han dicho que vaya a su casa por la mañana, que todos tienen sus tareas y deberes sino yo.     

Dios de mi vida, que vergüenza...

También me dijeron, que si usted llamase a por un medico, tenía que decirle, que no hace falta y tenía que darle esto - dijo la niña sacando una jarra del bolso de cuero. 
Fue una jarra de pepinillos, pero sin los pepinillos dentro. Solo fue el jugo.

Ya... está muy bueno para la resaca del quinze. Pasamelo, por favor. 

Cogí la jarra, la abrí y aunque no olía muy bien, bebí cuatro tragos. Seguramente parecía muy gracioso con la cara que puse, porque el jugo fue muy acído y salado. Pero al fin y al cabo, sentí un poco de alivio.     

    

wtorek, 8 stycznia 2019

Lekarza!

Kukuryku!

Donośnie zabrzmiało pianie koguta z sąsiedniego gospodarstwa. Chyba już świta. Kogut zapiał ponownie, co poirytowało mnie na tyle, że zmusiłem się do otworzenia oczu. W tym momencie nagle poczułem błyskawiczne zawirowanie w głowie, które jednak po niespełna dwóch sekundach ustało. Rażące promienie słońca nie wpadały jednak przez uchylone okiennice jak to zwykle bywa o tej porze roku podczas świtu, mimo tego miałem wrażenie, że patrzę na stertę spalającego się magnezu. Zamknąłem oczy, przetarłem je mocno kilka razy i otworzywszy je na nowo, poczułem natężający się ból głowy i straszną suchość na języku. Zaraz, zaraz, pomyślałem po chwili, że słońce nie razi mnie prosto w oczy, a chmur żadnych nie widzę, a w zasadzie to niebo ma piękny odcień błękitu. 
(https://img.pixers.pics/pho_wat(s3:700/FO/27/77/83/3/700_FO2777833_ff3e3ebdf91d435f6df0bf022a246b35.jpg,489,700,cms:2018/10/5bd1b6b8d04b8_220x50-watermark.png,over,269,650,jpg)/fototapety-kogut-pieje.jpg.jpg)

Cholera! Przecież już grubo po siódmej! 

Pomyślałem w panice i spojrzałem na wiszący na przeciwległej ścianie zegar, lecz niestety nie byłem w stanie dojrzeć jego wskazówek zza rozmywającej się mgiełki. Szybkim ruchem dłoni próbowałem namacać mój zegarek, który zawsze przed spaniem odkładam na szafkę nocną, ale go tam nie było. Po chwili zorientowałem się, że mam go na ręce i sprawdziwszy, która jest godzina, ze zrezygnowaniem w głosie powiedziałem sam do siebie:

No rzeczywiście, grubo po siódmej. A nawet bardzo, bo jest cztery po dziewiątej...

Westchnąwszy, jeszcze bardziej poczułem pragnienie, po czym nieudolnie odchyliłem kołdrę i zgramoliłem się z łóżka, po drodze siadając na chwilę i mętnym wzrokiem szukając kapci, pomyślałem sobie ile ja do jasnej anielki wczoraj wypiłem. I jak znalazłem się w domu? Czemu od pewnego momentu już nic nie pamiętam? Odkręciłem kurek i nie sięgając po żadną szklankę ani kubek, napiłem się wody prosto z kranu. 
(https://images.agoramedia.com/everydayhealth/gcms/how-safe-is-your-drinking-water-722x406.jpg)  
Lekko mi ulżyło, ale suchość na języku ustąpiła przeważającemu wciąż pulsującemu bólowi głowy. Gdy przejrzałem się w lustrze, uświadomiłem sobie, że nie ma co przyglądać się temu mizernemu obrazowi i podszedłem z powrotem do łóżka. Bezwładnie opadłem na nie, ból głowy się nasilał a nogi zwisały, dotykając drewnianej podłogi... Zawołałem: 

Lekarza!!!

   

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Un fin inesperado

¡Que aproveche, doctor! Come, come, porque las setas recogí yo.

¿Dónde paramos? Sí, sí. Mi consultorio. Tenía mis pacientes, los cuales venían de la parte de la sanidad pública y también unos, que eran pacientes recibidos por mi de la manera privada. Obviamente, con pacientes privados siempre tenía más dinero, necesitaban ayuda urgentemente y ellos se lo podían permitir, entonces ganaba más dinero. Todo era perfecto hasta un momento... conocí a una chica... 

 ¡Hala! Sabía, que algo verdaderamente malo pasó, en las mujeres nunca se puede confíar. Sigue, sigue...

Dijo Kowalczyk y, soprendentemente, se calló ni siquiera intentando echar otro chupito. 

Ya ves... Zofia. Así se llama, pero no se nada de ella desde hace un montón de tiempo. Quizas mejor...

Un día vino con su abuela, ayudándole a ella, que un diente plateado de la mujer mayor empezó a moverse un poco. Esta fue la primera vez que la vi, era guapisíma, tenía el pelo moreno y bastante largo, los ojos oscuros y una sonrisa que ciertamente no necesitaba ninguna ayuda de un dentista. Me miró, yo a ella también y de repente movió sus ojos avergonzada. Por un momento mi corazón empezó a latir más rapido... 
(https://misericors.org/wp-content/uploads/2016/06/jab%C5%82ko-mi%C5%82o%C5%9B%C4%87.jpg)

A ver, ¿dónde está la botella?

La cogí, abrí y esta vez fue yo, el cual echaba otro chupito. Los levantamos, brindamos y bebimos. Sequé la boca con el dorso de mi mano, miré al viejo Kowalczyk con la visión borrosa e intenté decir algo, pero tenía que comer un poco de pan con arenque primero. Froté los ojos con los manos y continuaba.

Vale. Tenía mi propio consultorio y venían los pacientes privados tal cómo los otros, amigo. 

Sabes... ¡los privados pagaban mucho para que les ayudase, jaja! ¡O pagas o esperas ocho meses! ¿Me entiendes? Jajaja...
(https://gfx.dlastudenta.pl/photos/naszym_zdaniem/my_spoleczenstwo/pusta_butelka.jpg)

¡Oye! Que ya me lo dijiste, ibas a decirme que pasó con la chica.

Dijo Włodzimierz. 

Ah, es verdad, entonces... Chica, Zofia, sí, sí. Zofia era muy guapa...

Paré de hablar por un momento, porque tenía un sentimiento que algo pasa con la bombilla en la lampara. Todo se empezaba hacer más y más oscuro, oí algo y por un momento la luz ha vuelto un poco, pero de repente, otra vez el mundo poco a poco desaparecía en una oscuridad misteriosa...

¡Hala! Parece, que la cabeza de los intelectuales no es tan fuerte cómo su mente...

Constató viejo Kowalczyk.